Archiwum czerwiec 2004


cze 23 2004 kiedy się bać
Komentarze: 6

Siedze obok, i chyba za długo, za ciągle, bo nagle wydaje mi sie , że jego kazdy gest jest za krótki o dotyk. Od tej chwili będę czuła strach.

inhale : :
cze 22 2004 bibliofilia
Komentarze: 2

Poczłapałam dzisiaj do Empiku z nadzieja na dzienniki Plath. No i byly. tzn przynajmniej w komputerowym spisie. Na półkach ani widu ani slychu. Wsród biografii brak. Za to byla historia zycia Jackie Kennedy, i pomyslałam sobie, ze nie kupiłabym, ze umiejetnośc dobrania własciwych meżów, kapeluszy i butów, to troche za mało, na osobowość wartą studiowania. Plath natomiast po posuzkiwaniach, swoja ścieżką te blade z założenia dziewczyny-czytajacy, ksiegarniani ludzie powinni byc bladzi, taka jest zasada, ze od intelektu cialo traci kolor, robi się przezroczyste, jakby stawalo sie częscią duszy - z reguly wyglądają zle w tych czerwonych kabatach. Okazalo sie ze ksiązka przyszła, ale byla wadliwa i wróciła do producenta. i zaczelam strasznie zalowac, ze ktos zauważyl przed połozeniem jej na połkę, że jest z nia coś nie tak. Bo ona miałaby wtedy ten urok, z pokreconymi numerami stron, albo podwójną liczbą zdjec, okładka do góry nogami, te przekorę ktora, zwykle nazywa sie nieodróbką.

inhale : :
cze 21 2004 bezustannie
Komentarze: 2

To sie nigdy nie zmieni. Kazda kilkudniowa przerwa, gniazdkowanie w puchach, larach i penatach, kiedy juz zaczyna sie wydawac, ze jest prosto i jasno i do przezycia. Konczy sie tym wielkim PLUM w rzeczywistosc twardych biurek i pustych słow. Bezdech i szum w uszach, i mysl, zeby tylko dobic do brzegu nastepnej soboty.  

inhale : :
cze 18 2004 ciamku ciamku
Komentarze: 3

Zastanawiam sie, ile jeszcze we mnie cierpliwości na bycie miłą słodką-i niech już bedzie do rymu- idiotką. Widzę dno tej studni syropu klonowego, ktorym ostatnio stał sie moj styl bycia. Jedyna nadzieja, ze kwasny to też smak palce lizac.

inhale : :
cze 17 2004 tak sie bawic
Komentarze: 6

Lubie sporty extremalne, z rodzaju tych, nie zagrazajacych zyciu, tylko reputacji. Na przykład pojscie do sklepu z 10 złotymi w kieszeni , bez karty i nabranie towarów bez zliczania cen. Potem miła chwila napiecia, proba cierpliwosci tego za plecami i uprzejmosci tej przy kasie. Wreszcie ostatnia faza dobiegu do mety, czyli odrzucanie tego co ponad kwote. i jak dzwonek na koniec rundy brzek ostatnich grosików wygrzebanych z portmonetki. Miejscem akcji powinien byc sklep osiedlowy w godzinie szczytu zakupow sasiadek. 

inhale : :