gru 01 2002

mróz


Komentarze: 0

Zawsze gdy nadchodzi mróz, jeszce przed sniegiem, opada na mnie senność. Równie miękka, ale cieplejsza w dotyku, zakleja oczy i otwiera mi usta. Kusi, zeby znalezc przytulne legowisko. Gdzies w liściach, pierzach, kocach, piernatach, orzeszkach i szeleście ciszy.  i wtedy niech sobie wszsytko goni i stuka. Niech biegnie wyscig, byle nie kolo mojego lozka. Niech tocza sie walki, szczeka zawzietośc i pazernośc. Tylko nie zdzierajcie ze mnie pierzyn i nie podnoscie mi powiek. Przeciez zyje, tylko patrze gdzie indziej.  

inhale : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz