Najnowsze wpisy, strona 1


maj 30 2007 nasza mała cywilizacja
Komentarze: 2

Mam wrazenie ze dookoła mnie rosną głównie purchawki, małe, krzepkie i nudne. Chcą wytrwac w podłożu jak najdłużej, troche sie rozmnożyć, trochę bardziej rozpuknąć. Nieustępliwe w swojej nijakości, łypią grzybim ustatkowaniem  na grubej nóżce, tkwią w nieruchawości zwanej stabilnością. Możnaby stuknąc je obcasem, pstryknąć z lekka, ale przeciez, co z tego wyniknie? Smrodek, paproszki i szersze rozprzestrzenienie. 

inhale : :
kwi 18 2007 dodies
Komentarze: 2

Jest ich sporo, tych chudych mniej, wiecej takich, którym gdzies sterczy to i tamto, zawsze niewłasciwie. Jest też parę  zupełnie kuleczno-obłych, jakby trzecia rasa pt. niekształtne. Wszystkie zgodnie machają nogą i wypinają tyłki, nieważny rytm tylko napięcie mięsnia. Zero przyjemnosci, za to pot i stęk, a wszystkie mamy wizje efektu koncowego, miesistej Dody z płaskim brzuchem. 100 lat temu za duza pupa byłaby w tiulach i kronkach, a my cwiczyłybyśmy jedynie miesnie twarzy i nadgarstka rozdajać usmiechy i wachlujac noski. Wysiłek skupialby sie na francuskim, akwarelkach i recitalach fortepianowych. Teraz sprawa jest prostsza, kupczymy nie talencikiem tylko zgrabnym kuperkiem, po obcemu paplać nie trzeba, nużace ćwiczenie gam zastapiło wysiłkowe machanie pompek. dlatego pamietniczku ostatnie zdanko dzis tu stawiam, bo mi sie fałdka wyksztłaci gdy tylko tak siedzieć i pisac bedę. Ide skłony wykłonić, napiąć pośladki, że przepony nie wspomnę. Adieu!  

inhale : :
mar 25 2007 taka piękna Niedziela
Komentarze: 1

 W moim miasteczku nad rzeczką, gdzie wszyscy z okolicznych przysiółków zjechali, by dzień święty poświęcić staniem przy kościołku, lodami w McDonaldzie i spacerem po pasażach handlowych. Akurat trafiam na ostatni etap rytuału, po drodze do szminek mijam zgrzane stadka,   w gorączce grzebiące w stertach złotych bucików, lśniących gadżecików, spódniczek przecenianych. Skrzeczą jak sroki, rozdziawiają  dzioby po łypnięciu na metki, karmią młode pizzą i lodami, i niestety,  pocą się bardzo nieulotnie. W końcu udaje mi się przebić do małej enklawy bezludzia, gdzie pachnie farbą drukarską i okładkami kolorowych czasopism. Tutaj panuje luz, za wyjątkiem okrągłej jak UFO kanapy –opony, na której przysiedli ze zdobyczami pasażerowie w świat uciech czytelniczych. Przykucam za regalikiem, i bez obcego oddechu na karku, przewalam w ofercie tak długo jak mam ochotę. Błogosławiąc swój naród, że ksiąg raczej nie kocha.  

inhale : :
mar 10 2007 do przełkniecia
Komentarze: 4

Wiosna odwróciła sie plecami i chuchnęla na pożegnanie w nos mgłą. I tak głupio zostawiła mnie, schylona nad wiazaniem trampek, gotową do wybiegu pomiędzy światło, cienie i marcujące koty. Wypadałoby sie obrócić na gumowej podeszwie, w strone fotela, opartej na nim ksiązki. Poczekam,  herbatą, sokiem pomidorowym popijając kolejny chmurny wieczór.  

inhale : :
lut 28 2007 Like a rock
Komentarze: 4

Jakies wielkie ilości junk'u, chrupek, ciapek i jogurtów zapychają mój przewód pokarmowy, zajadam się tym i tamtym, w zasadzie wszystkim. Tak, tak, na pewno bede w tym roku mocniej stąpać przez wiatr, kurz na drodze, a kałuze beda sie lepiej robryzgiwać pod moja stopą.Solidniejsza będę, bardziej stała. Z piętami pewniej wbitymi w twardą ziemię, rozmiekczony ciepłem asfalt.      

inhale : :