nivea (czyli raj utracony)
Komentarze: 1
Ale nie w tubce, tylko okragle. I pod kolderka ze sreberka. Teraz tylko w plastiku, ale pamietam takie w metalowym pudeleczku. Kiedy zostalo juz oproznione, zabieralysmy je mamom i babciom. Nabierajac na czubek igly drobinki plasteliny, tworzylysmy na lsniacej powierzchni miniaturowe miasteczka i ogrody, z pieknie blyszczaca sadzawka, i zielonymi kulkami drzew. Mialysmy po siedem lat i potrafilysmy schowac swiat w pojemniczku na krem. I moze do tej pory, nacierajac twarze i dlonie, oczekujemy tylko jednego cudu - znalezienia na dnie pudelka tego naiwnego tworu naszego dziecinstwa.
Dodaj komentarz