no bo
Komentarze: 4
Rozmawiam z L. i ten jej smutek jakis prozaiczny bardzo, prowadzony glosem za jednostajnym, slowami wyprostowanymi od zbyt dlugo trzymanej dyscypliny jezyka. Slucham jak przelicza rozstanie na wielkosc obciazenia konta, jakby utrate dało sie zamknąć w okragły kształt zlotowki. Obraca ja w myslach i zamiarach, i nie wiem jak bardzo wie, że rzucona tak czy siak, zawsze pokaże reszkę.
Dodaj komentarz