sie 01 2003

po 6 razy


Komentarze: 5

Czy jestem jedyna osoba ktora czyta opisy na kosmetykach? Po prostu nie moge sie powstrzymac, od zaglebiania sie w poetyke ulotki kremu pod oczy i tuszu do rzes. Ostatnio na przyklad zostawiajac w ambitnie luksusowym sklepie kosmetycznym czesc oplaty za wczasy na ktore nie pojade ( tak, wygrala wersja na "nie"), zostalam w dowod wdziecznosci obdarowana probkami szesciu szminek. Z opisem kazdej. I co? Sie dowiaduje? moje usta beda wygladac bardziej prawdziwie niz naturalne. Glebokie aksamitne wykonczenie moich warg bedzie zostawac na kubkach, szklankach i dlugopisach ( ktore gryze w chwilach frustracji). Ghhrrr.Mysle, ze w Byron w obecnych czasach pisalby haiku na  pudeleczkach z pudrem.

inhale : :
heartland
02 sierpnia 2003, 22:10
Byron w dzisiejszych czasach byłby liderem boysabandu a nie zajmował się pisaniem głupich wierszy, które nie mogłyby siś nijak sprzedać.
01 sierpnia 2003, 21:50
Dobrze, że ostatnio popsuł mi się wzrok i czytam mniej ulotek, bo nigdy nie wiem gdzie mam okulary!
BanShee
01 sierpnia 2003, 19:42
ja lubie czytać skład, fajnie wiedzieć co się na siebie pakuje, zwłaszcza jeśli to tak egzotycznie brzmi jak : c 12-15 alkyl ethylehexanoate... fascynujące !
01 sierpnia 2003, 19:01
Nie jesteś. Namiętnie też czytam ulotki leków. Jak już się dowiem z działań ubocznych co mi grozi (często z zejściem włącznie), to bardziej wierzę w pozytywne działanie specyfiku. Ale te szminki to chyba do kitu - zostawiają coś na szklankach?
01 sierpnia 2003, 18:50
Nie jesteś jedyną osobą... zarówno w czytaniu ulotek dołączonych do kosmetyków, jak i w gryzieniu długopisów ;)

Dodaj komentarz