Archiwum 10 lutego 2007


lut 10 2007 mmmm
Komentarze: 5

Uwielbiam to, łazenie i memłanie do  popłudnia. Zawsze miałam za nic dziarskie poranki rówiesników, którzy to o czwartej rano biegli na grzybki, o siódmej na rower, o dziewiątej na miasto Oczywiscie, gdy tylko przyznawałam sie do pory mojej aktywności, dostawałam porcje zdziwień, oburzeń i politowań. Tak, jakby pedałowanie przez puste ulice było mniejszą stratą czasu niż sen o stercie ciastek, który w tym samym czasie wiodłam.  

inhale : :