Komentarze: 3
Czlowiek zawsze miał przeswiadczenie ze istnieje tylko wtedy, gdy jest widziany. Dawniej role Glównego Podgladacza pelnil Bog. Mielismy przekonanie, ze zawsze możemy zobaczyc siebie w jego zrenicy, co było niezaprzeczalnym dowodem na to, ze jestesmy. Z biegiem czasu albo Bog zwrócil spojrzenie indziej, albo my przestalismy patrzec Mu w oczy, i stracilismy Go. Ale wiara w siebie nadal rowna się wierze w bycie widzianym. Powstalo tez poczucie obowiazku wobec bliznich, by dac im pewnosc istnienia poprzez poczucie bycia obserwowanym. Wszak Bog obiecal im , ze nie spusci ich z oczu.
I tak nasze zycie zamienia się w peep show. Patrzymy na innych przez czytanie ich blogow, maili, stron www. Okno naszego monitora staje się sekretna dziurka wycieta w zaslonce, przez która obserwujemy innych. Ale nasza rola podgladacza jest iluzoryczna, niepelna, bo grana tylko do kresu naszego zainteresowania. Podgladani, swiadomi tego faktu, również pozwalaja nam patrzec na siebie tylko do wyznaczonych granic. Pokazuja nam to, co chca zebysmy zobaczyli. Gesty, miny, poglady tworzace ich często wbrew rzeczywistosci. Ale gra będzie toczyc się dalej, dopóki kazdej ze stron jest potrzebna.