Komentarze: 3
No i w zyciu przychodzi taki moment, kiedy glupota innych przestaje dziwic, a staje sie zrodlem jadowitej kpiny. Patrze na tego faceta, kretyna zesmazonego na wiosennym sloncu. W jego oczy przeplukane chlorem basenu. Takie blekitno-wylupiaste jak brzuch mojego czajnika, tyle ze w nich nic sie nie gotuje. Ani pary, smuzki ... czegos tam. I wysuwam delikatnie jezyk, zeby wypchnac za wargi jeszcze jeden szpikulec zlosliwosci. Bezmyslnosc daje mu znieczulenie calkowite. Chyba rozmawiam z czlowiekiem szczesliwym.