Komentarze: 1
Kupilam te ksiazke, troche bez przekonania, a bardzo z przekory. Bo w ksiegarni siedzieli wielcy i wyczekujacy, autorzy gotowi chlapnac autograf kazdemu, kto tylko przygotowal do tego zakupione ich dzielo. No to ja tylko spojrzenie ukosne jedno i drugie, boczkiem, chylkiem, zeby pogardy i obojetnosci nie naruszyc, co to je sobie na twarzy ladnie wygladzilam. Siegam po wszystko, co nie ich piorem pisane. W ten sposob wylowilam, te malizne, nie najnowsza juz, za to tania. Place tylko za nia, i juz. Potem calosc udalo mi sie przeczytac jescze na przystanku i w autobusie. Obrazki niby enigmatyczne, dostosowane do tresci, ale strasznawe troche. Wzrok od nich szybko ucieka w wersy. Wiekszosc z nich to lekka refleksja, skrzyp chwili pod naporem liter. Jeden, wtedy zaznaczylam sobie gwiazdkami:
*Jakze chcialbym zobaczyc miedzy kwiatami o swicie twarz Boga*