Komentarze: 0
Miastolubna jestem i już. Moim idealnym mezczyzna jest facet ktorego gral Hugh w byl sobie chlopiec, zanim zaczął u niego bywac ten chlopiec. Mecenat wlasnego lenistwa, posiadanie betonowych sciezek, tam gdzie inni chcieliby miec trawnik, urban jungle zamiast szumu puszczy, to sprawia, że czuje sie pewnie, na miejscu, a wrecz w habitacie naturalnym, zeby nowoanlgopolszczyzna blysnac w reasumacji maleńkiej takiej. Bo na wsi, paniekochanku, krowie placki, dzikie burki, chaszcze, gowniany smrodek, błoto geste takie i słoma do butów sie przykleja. Zero sielanki, nuda, albo strachy przez zapite Lachy, a w nocy to nawet puszczyki buczą i wyje cos, pies, bies, albo inne chałaśniki wieczorne. W koncu dybuk, latawica i dusiołki na asfaltach nie bywają. I za to też asfalt ten cenię.