Komentarze: 4
Wiosna odwróciła sie plecami i chuchnęla na pożegnanie w nos mgłą. I tak głupio zostawiła mnie, schylona nad wiazaniem trampek, gotową do wybiegu pomiędzy światło, cienie i marcujące koty. Wypadałoby sie obrócić na gumowej podeszwie, w strone fotela, opartej na nim ksiązki. Poczekam, herbatą, sokiem pomidorowym popijając kolejny chmurny wieczór.