Komentarze: 0
Kupilam to, co chcialam. Do niczego nie pasuje, w raczki ciasno, tam odstaje. Znowu niepotrzebnie spelnilam sobie marzenie.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
Kupilam to, co chcialam. Do niczego nie pasuje, w raczki ciasno, tam odstaje. Znowu niepotrzebnie spelnilam sobie marzenie.
Jakos nie mam sily na to wszystko. Choinkowe pierdulki ciagle na szafie, po katach kule kurzu kreca sie jak te niepowieszone banki.Costam sie konczy, kolejne nadzieje mrugaja pozegnalnie w swiatelkach, jak rozweselony cwaniak, ktoremu znowu udalo sie kogos wykiwac. Nie mam jemioly i karpia w wannie, kazdy brak z zupelnie innych powodow.Poza tym mysle o tych niezajetych miejscach ktore beda przy stole i mam ochote odwalic te scene z plonocymi kieliszkami z tego filmu co to czarno-bialy jest, ale ciagle dobry. I ochote na barszcz mam.
Rozkolysalo sie we mnie od wiatru. Po lewej stronie zabudowy naderwana rynna, ktora kolebie sie zbyt glosno.Pod dachem zeber, w rozdmuchanej pustce.
Rany, jak ten facet mnie nie lubi. Ta niechec, brzydsza od kruszkow, w kacikach ust, to krzywe odbicie wszytkiego co robie, w szklach zza ktorych na mnie nie patrzy. Jestem zaprzeczniem wlasciwego porzadku, chichotem rozwalam mu to co dopiero chcial ulozyc. Ciekawe na kogo sobie mnie wymieni, czyja twarz zawisnie nad moim biurkiem i kompem. Jak w tych kartonowych planszach z wycietym miejscem na glowy, widzi usmiechy wdziecznych znajomych,ktore zastapic by mogly ten moj, kpiacy. Ale jutro i tak nie widze szefa.
Potrzebuje awantury wielkiej jak katarsis.Jedna taka szczeka mi do telefonu i mam ochote wziac kabel w swe drobne dlonie i zacisnac jej na szyi, patrzec jak sie krztusi i jak wolno splywaja jej po policzkach oczy. Zamiast gubie literki notujac pod jej dyktando. Wale obcasami, glos mi drzy od sztucznego spokoju, z rak wylatuje dlugopis. Jeszcze troche, a zmiazdze was jednym klapnieciem zebow.