Najnowsze wpisy, strona 27


lis 11 2003 no satisfaction
Komentarze: 1

Jutro ide do pracy, która mam trwale i starannie w d....( tak, kropki odpowiadaja poszczegolnym literom, nie, "d" nie jest skrotem od "DOMU")
I tutaj moglabym jak widokowke zalaczyc swierdzenie, ze jesien kapie z drzew chlapiac liscmi pod nogi. I wyglada to jakby ktos chlusnal woda na swiezo wymalowane plotno, bo zmienil zdanie na temat jakosci krajobrazu i uznal wyzszosc szarosci nad kiczem. I calosc rozmywa sie jak przy zbyt intesywnym wpatrywaniu sie w cel, az do jego zatarcia. Moglabym tez dac paralele od szeleszczacych pod moimi stopami lisci do deptanych potrzeb i tesknot. Ale nie mam na to czasu, bo pastuje buciki, jutro na polerowanych noskach wyraznie zalsni moja kompetencja

inhale : :
lis 06 2003 link
Komentarze: 1

Ide od mostu niepewnie jak najlepsza przyjaciolka Laury Palmer. Zamiast ognia krocza za mna reflektory samochodow, niezauwazylam, ze po tej stronie ulicy nie ma chodnika. Po kaluzach plywa strach, wiec maczam tylko czubki butow. Na blocie poslizguje sie prosto w wymyslenie siebie, jako juz wstajacej z ziemii, choc tym razem udaje mi sie nie upasc. Zapomnialam rekawiczek, adresu tez bym mogla.   

inhale : :
lis 05 2003 energizer
Komentarze: 1

co za bzdura, mysle, lezac plackiem na brudnej podlodze. Policzek przygnieciony do niemytych desek, wyobrazam sobie ten kolaz blota i pylu na twarzy. Pozytywna energia wtlaczana wszystkimi porami skory, byle nie prychnac smiechem, bo wyskoczy jak kulka niestrawionego  pokarmu albo karmy. Ktos za mocno wali mnie w tylek i gigla po zebrach, oczy wylaza mi na wierzch, a mialy byc zamkniete. Wewnetrzne cieplo gdzies zniklo pod otwartym oknem, i ach, jak mocno wyczuwam swoje cialo pod kozuszkiem zimna. Potem ide, feniks z popiolu, dama z usmiechem, kobieta na przejsciu dla pieszych.   

inhale : :
lis 04 2003 nivea (czyli raj utracony)
Komentarze: 1

Ale nie w tubce, tylko okragle. I pod kolderka ze sreberka. Teraz tylko w plastiku, ale pamietam takie w metalowym pudeleczku. Kiedy zostalo juz oproznione, zabieralysmy je mamom i babciom. Nabierajac na czubek igly drobinki plasteliny, tworzylysmy na lsniacej powierzchni miniaturowe miasteczka i ogrody, z pieknie blyszczaca sadzawka, i zielonymi kulkami drzew. Mialysmy po siedem lat i potrafilysmy schowac swiat w  pojemniczku na krem. I moze do tej pory, nacierajac twarze i dlonie, oczekujemy tylko jednego cudu - znalezienia na dnie pudelka tego naiwnego tworu naszego dziecinstwa.  

inhale : :
lis 01 2003 niepotrzebnie
Komentarze: 2

Pogoda dostala goraczki. Niezdrowa temepratura i chore liscie na drzewach. Moja ulica pusta, jak nigdy, patrzy mi smutno w okna.  sasiadom placze dziecko, i nie moge stad wyjsc, bo ciuchy zawalaja mi droge do drzwi.

inhale : :